Naszło mnie dziś na zwierzenia. Może nawet nie na zwierzenia, tylko po prostu chcę się komuś wygadać i właśnie padło na Was. Myślę, że to, co dziś napiszę, czuje wielu z Was. Bo przecież faceci też mają trądzik. Po to prowadzę od lat tego bloga, żeby się dzielić z Wami wszystkim. I moimi odkryciami, dzięki którym moja skóra wygląda lepiej. I tym, że czasami mam ochotę się wypłakać, wykrzyczeć, wygadać. Więc dzisiejszy wpis będzie właśnie o tym.
Jak to się u mnie zaczęło?
Jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że mam problem ze swoją skórą, która jest, ogólnie rzecz biorąc, problematyczna. Ma skłonności do zaskórników, wągrów, pryszczy, krost i nawet ropni. Mam też rozszerzone pory i cerę naczynkową. Czy można aż tak komuś podpaść, by mieć te wszystkie problemy skórne na raz? No cóż… widocznie w poprzednim swoim wcieleniu byłam bardzo grzeszna 🙂
U mnie zaczęło się bardzo niewinnie… na początku miałam cerę idealną, gładką, bez wyprysków, choć szczególnie o nią nie dbałam. Miałam wtedy naście lat, a i w sklepach nie było wiele więcej, niż zwykłe mydło w kostce. Później zaczęły pojawiać się jakieś pojedyncze krostki, ale kto by się tym przejmował. Tapeta na twarz i jazda na imprezę. A po imprezie nie zawsze była ochota i siły, by zmyć makijaż porządnie, oczyścić skórę, dać jej odpocząć. Ach, błędy młodości!
Kiedy zaczęło robić się nieciekawie, czyli coraz więcej krost i wyprysków, pryszczy podchodzących ropą, to wiecie… było już po ptokach. Po co Wam o tym piszę? Bo wiem, że całkiem sporo mam czytelników, którzy są na samym początku drogi, którą ja już przeszłam. Nie popełniajcie mojego błędu. Dbajcie o skórę tym bardziej, jeśli jest ona w doskonałym stanie, by nie doprowadzić jej do tego, co teraz mnie nęka, czyli trądziku.
Trądzik to problem nie tylko estetyczny
Od dawna męczy mnie uporczywy, trudny w leczeniu trądzik. Raz jest lepiej, raz gorzej. Jednak to nie jest problem jedynie natury estetycznej. Kiedy mam wysyp pryszczy, to nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Nie chcę się pokazywać ludziom, którzy chcąc nie chcąc przyglądają mi się. Nie mam ochoty stać przed lustrem pół godziny i nakładać dosłownie tony podkładu, żeby jakoś to zamaskować. Kiedy trafiają się takie dni, a ja nie muszę wychodzić z domu, to po prostu nie wychodzę.
Czy Wy też tak macie, że czujecie się wtedy brzydkie? Najgorsze, że to uczucie nie przemija. Ono pozostaje w Tobie, choć aktualnie Twoja cera ma się całkiem nieźle, bo przecież po burzy zawsze wychodzi słońce. Trądzik sprawia, że człowiek czuje się mało atrakcyjny, nieśmiały, niepewny siebie. Mój mąż mówi, że dla niego to nie ma znaczenia, jak wygląda moja skóra, ale przecież ja widzę w lustrze siebie i swoje pryszcze i wiem, że to nie wygląda dobrze, zachęcająco. Sama wtedy czuję wstręt, więc jak ktoś inny może mnie taką akceptować? Wiecie, o czym mówię.
To nie jest tak, że trądzik i ogólnie stan skóry nie mają wpływu na naszą psychikę. Czasami jak patrze w lustro, to wściekam się, dlaczego ja w tym wieku mam takie problemy? Przecież kiedyś trądzik miały tylko nastolatki, który przemijał, kiedy mijała burza hormonów. Dziś niestety trądzik można mieć w każdym wieku. I uwierzcie mi, że w każdym wieku tak samo trudno się z nim walczy. To zdecydowanie nierówna walka.
Trądzik nie jest problemem jedynie natury estetycznej. Obniża samoocenę, pozbawia pewności siebie, wywołuje złe samopoczucie, a przecież nie ma nic gorszego, niż źle się czuć sam ze sobą. Ale wiecie co? Nie poddam się. Nie pozwolę, by ten trądzik ze mną wygrał. Nadal będę szukać skutecznych sposobów na pozbycie się go. Kto jest ze mną?