Ile razy ja już Wam tutaj pisałam o tym, jak ważna w przypadku nas trądzikowców jest odpowiednia dieta? Chyba w każdym poście Wam o tym przypominam, ale uwierzcie mi, że to naprawdę ma ogromne znaczenie. Staram się odżywiać zdrowo, ale czasami nie umiem zapanować nad ochotą na słodkie. I wiecie co? Nie ma w tym nic złego, a ja nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Jeśli Wam również zdarza się „raz na ruski rok” zgrzeszyć jedzeniem, to nie katujcie się z tego powodu!
Moja dieta
Jak wygląda aktualnie moja dieta? Wiecie przecież, że przez lata walcząc z trądzikiem, sporo również eksperymentowałam z własną dietą i sposobem odżywiania się. Dziś oprócz walki z pryszczami mam jeszcze większą motywację, którą jest mój najstarszy syn. Ukochany, pierworodny, dosłownie ja w wersji mini 😉
Oprócz urody 😉 odziedziczył po mnie również tendencję do tycia, bo przecież celebruje jedzenie dokładnie tak, jak ja. Uwielbiamy jeść, niekoniecznie zawsze dietetycznie. My smakujemy jedzenie, mamy podobne gusta kulinarne, uwielbiamy razem siadać do posiłku i zajadać się nim, wymieniając uwagi, jakie to przepyszne. To umiłowanie do jedzenia widać na naszych oponkach brzusznych i o ile ja już jestem leciwa ;-), o tyle mój syn to jeszcze dziecko i zależy mi na tym, żeby nie miał żadnych problemów z powodu nadwagi. Wiecie, nie chodzi tylko o problemy zdrowotne, ale również o to, że rówieśnicy bywają bezlitośni. Chcę mu tego oszczędzić, a ponieważ tych zbędnych kilogramów u mojego syna jest niewiele, to warto teraz temu przeciwdziałać.
Kilka dni temu pogadaliśmy sobie przy kubku gorącej herbaty i doszliśmy do wniosku, że oboje przejdziemy na dietę. Nie chodzi o to, by nagle zacząć jeść tylko kiełki. Chodzi raczej o to, by wypracować dobre nawyki żywieniowe, które u nas ostatnio gdzieś zanikły. Wprowadziliśmy regularne posiłki – 5 posiłków w ciągu dnia co około 3 godziny każdy. Nie wykluczamy całkowicie słodyczy, ale jemy niewielką ich ilość i to tylko na drugie śniadanie w towarzystwie owoców i porcji białka. Oczywiście, nie codziennie! Oprócz tego nie podjadamy w ciągu dnia i nie oszukujemy.
Ja wiem, że minęło dopiero kilka dni, ale uwierzcie mi, że efekty już jakieś widać. Nie ważyliśmy się, bo nie o wagę nam chodzi. Można ważyć mało, a jednak wyglądać dość nieproporcjonalnie, a nawet niezdrowo. Nam zależy na tym, żeby zdrowo się odżywiać i zgubić brzuszne oponki, a waga, jaka będzie, taka będzie. Ona nie jest najważniejsza. I nasze oponki brzuszkowe zaczynają znikać 🙂
Sałatka z tuńczykiem
Przepis na tę sałatkę wymyśliłam sama, jako zdrowy podwieczorek. W naszej diecie nie tyle chodzi o drastyczne ograniczenie kalorii, ile o spożywanie zdrowych, bogatych w warzywa i owoce posiłków. Wiecie, że to nie tylko zadziała dobrze na zbędne kilogramy, ale również na trądzik.
Oto przepis na moją autorską sałatkę z tuńczykiem…
Składniki na jedną porcję, czyli jeden taki talerz jak na zdjęciu:
– 2 liście sałaty lodowej
– garść liści szpinaku świeżego
– 1/4 papryki czerwonej
– 1/3 najmniejszej puszki groszku konserwowego Bonduelle
– 1/3 najmniejszej puszki kukurydzy Bonduelle
– 1/4 małej puszki kawałków tuńczyka w sosie własnym
– 1 jajko gotowane na twardo
– sos czosnkowy: łyżka majonezu, łyżka śmietany 18%, szczypta soli himalajskiej, pół łyżeczki koperku, ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę.
Chyba nie muszę pisać Wam wykonania tej prostej sałatki. Jest ona bardzo smaczna, a wszystkie składniki wydają się ze sobą idealnie współgrać. Naprawdę Wam ten przepis polecam, bo my żeśmy się tym zajadali równo i po takim posiłku czuliśmy się zdrowo najedzeni.
Jeśli macie jakieś swoje sprawdzone przepisy na sałatki, to ja bardzo chętnie je poznam. Dajcie mi koniecznie znać, bo poszukuję inspiracji na kolejną bombę witaminową 🙂