Chciałam wam dziś opowiedzieć o tym, jak cierpi moja skóra na konieczności noszenia maseczek. Jak wiadomo, od kilku miesięcy mamy epidemię koronawirusa. W związku z czym zobowiązani jesteśmy do noszenia maseczek na twarzy. Teraz co prawda już tylko w miejscach publicznych, ale jak dla mnie to nie ma wielkiej różnicy. Ja pracuję w miejscu publicznym i muszę tą maseczkę nosić bez przerwy przez kilka godzin dziennie.
Co się dzieje z moją twarzą przez noszenie maseczki?
Już samo noszenie maseczki sprawia, że skóra nie może swobodnie oddychać. Myślę, że nie tylko ja mam taki problem mając skórę trądzikową. Do pracy zmuszona jestem nakładać na twarz makijaż, co wydaje się być oczywiste. Już przez to moja skóra cierpi, ale jak mus to mus.
Nosząc maseczkę na twarzy w tych temperaturach, które obecnie mamy czuję, że moja skóra się po prostu zaparza. Kiedy było chłodniej, to ja tego tak nie odczuwałam. Teraz to jest po prostu tragedia.
Moja skóra w okolicach nosa, ust i brody jest pełna pryszczy 🙁 Krosta na kroście, wszystkie z białymi czopkami. Wiem, że jest to efekt noszenia maseczki, ale nie mogę jej w pracy zdejmować. Jak sobie zatem z tym radzić? Wielu sposobów próbowałam, aż wymyśliłam taki, który przynosi mi całkiem niezłe rezultaty.
Jak dbam o cerę trądzikową, która cierpi poprzez noszenie maseczki?
Jak tylko wychodzę z pracy, to od razu zdejmuję maseczkę. To przecież jest dozwolone. Na zewnątrz nie ma obowiązku noszenia maseczek, więc z tego korzystam i od razu czuję, że moja skóra zaczyna oddychać.
Po powrocie do domu natychmiast zmywam makijaż. Najpierw stosuję łagodzący płyn micelarny. Później delikatnie masuję skórę z użyciem żelu do mycia twarzy. Dokładnie opłukuję twarz letnią wodą – nigdy zimną i nigdy gorącą. Dzięki temu moja skóra się odpręża.
Następnie masuję skórę aloesem. Wiecie, że hoduję aloes na moim parapecie, więc mam zawsze go pod ręką. Taki świeży żel z aloesu jest najbardziej wartościowy. Pozostawiam go do wchłonięcia, co z reguły trwa kilka minut. Na sam koniec, kiedy skóra jest już ukojona, nakładam krem nawilżający. Ostatnio stosuje taki z kwasem hialuronowym lub ze śluzem ślimaka. Widzę, że one dobrze działają na moją skórę.
Po takiej pielęgnacji skóra zaczyna oddychać, uspokaja się, regeneruje. Niestety następnego dnia ponownie muszę założyć maseczkę będąc w pracy i ponownie po powrocie do domu stosuje swoją pielęgnację.
Kiedy mam dwa lub trzy dni wolnego i nie noszę maseczki, to widzę, że moja skóra wraca do normy. Niestety, temperatury na dworze dają się we znaki, a w połączeniu z maseczką na twarzy są katorgą dla skóry trądzikowej.
Jak wy sobie radzicie w tym trudnym czasie? Jakie macie pomysły, by skóra nie pokryła się pryszczami? Może macie jakieś swoje sposoby? Chętnie o nich poczytam. Dajcie znać, jak sobie radzicie.