Glukoza pod kontrolą – podsumowanie drugiego tygodnia

Jestem zachwycona glukozową rewolucją, dzięki której mam glukozę pod kontrolą. Nie sądziłam, że to w tak szybki i prosty sposób rozwiąże tak wiele moich problemów zdrowotnych. Wiele uciążliwych dolegliwości, z którymi długo już walczyłam, odeszło w niepamięć. Jeśli jeszcze nie próbowaliście hacków zdrowotnych Jessie, to naprawdę nie wiem, na co czekacie.

Glukoza pod kontrolą – co w drugim tygodniu?

W pierwszym tygodniu glukozowej rewolucji były wytrawne śniadania. Podpasowały mi one tak bardzo, że są już dla mnie standardem. Serio! Nie zjem nic słodkiego na śniadanie, bo po wytrawnym posiłku doskonale się czuję.

Za mną już również drugi tydzień glukozowej rewolucji, czyli hack octowy.

Według zaleceń autorki tej metody jedną łyżkę stołową octu (ja kupiłam bio ocet jabłkowy) trzeba wymieszać ze szklanką wody i wypić przez słomkę w celu ochrony szkliwa zębów (jak zębów już nie macie, to pijcie śmiało bez słomki). Najlepiej na 10 minut przed posiłkiem, który zawiera sporo skrobi lub innych cukrów. Ja ocet piłam przed obiadem zawsze i w sumie tak mi już zostało. Obiad bowiem był dla mnie takim posiłkiem, po którym z reguły czułam się ciężko, chciało mi się spać, a mój brzuch był jak podwójny balon.

Jessie twierdzi, że ocet można nawet dodać do sałatki jako dresing i też zadziała, można go wypić z wodą w trakcie posiłku lub nawet całkiem po jedzeniu. To cudowne, bo to jest takie proste!

Glukoza pod kontrolą – jakie były efekty?

Co zmieniło się u mnie w drugim tygodniu? Wiele!

Przede wszystkim, nie chce mi się już w ogóle spać w dzień i nie ucinam sobie cichaczem drzemki. Przez to, że przed obiadem wypijam szklankę wody z łyżką octu, szybciej najadam się obiadem i nie jestem zaraz po nim głodna znowu. Brzuch też jest znacznie mniejszy po jedzeniu, niż zazwyczaj był.

Mój brzuch w ogóle z dnia na dzień robi się coraz mniejszy. Choć waga w tym tygodniu nie spadła, to czuję po koszulkach i spodniach, że są luźniejsze. Teraz wyglądam na 5 miesiąc cięży, a nie 9 😉

Mam lepsze trawienie. Już po wypiciu octu odbija mi się. Nie mam zatwardzenia i problemów z wypróżnianiem, a to ważne, bo toksyny w organizmie też powodują wypryski.

Nadal jem słodycze, ale sama przyłapałam się na tym, że jest to u mnie nawyk. Bo do kawki zawsze wlatywał batonik albo czekoladka. Jak przez dwa dni kawki nie piłam, to nie jadłam słodyczy. Ciężko się pozbyć tego nawyku, ale pracuję nad sobą.

Słodycze też już mi tak nie smakują, bo okazuje się, że są dla mnie za słodkie. Nawet jak sięgnę po ciastko, to zjem jedno, dwa czy trzy, a nie całą paczkę jak kiedyś. I jedząc słodkie, czuję ten cukier, który już mi nie smakuje jak kiedyś. Po słodkim nie chce mi się już spać, a kiedyś właśnie tak było.

Glukoza pod kontrolą – co jeszcze dobrego mi dała?

Odkąd mój brzuch zrobił się jak balon, to miałam cały czas gazy. Gazy i wzdęty brzuch i koło się zamykało. Teraz gazów nie mam, w sensie mam, ale w normie, a nie cały czas. To dla mnie naprawdę wiele znaczy, bo lepiej się teraz czuję. Glukoza pod kontrolą to klucz do sukcesu.

No i moja skóra… zaczyna wracać do normy, a może po prostu poprawia się. Na twarzy nic nowego w tym tygodniu się nie pojawiło, żaden pryszcz. Skóra stała się bardziej jędrna, blizny mniej widoczne, koloryt jakby bardziej wyrównany. Naprawdę jest lepiej. Gorzej na ciele. Już na szyi i dekolcie, pod pachami i na plecach mam wysyp małych gejzerów z białymi czubkami. O co chodzi? Wydaje mi się, że organizm się tak oczyszcza, jednak skóra w tych kilku miejscach jest mocno podrażniona. To mało komfortowe. Zobaczymy, jak będzie dalej.

Teraz już jestem na trzecim tygodniu glukozowej rewolucji, czyli rano zielona przystawka, później wytrawne śniadanie, a przed obiadem szklanka wody z łyżką octu. Wiecie, że ocet możecie zastosować, jaki chcecie? Ja mimo wszystko jestem zadowolona z rezultatów i kontynuuję mój eksperyment. Wam również go polecam, bo jest prosty, nie wymaga dużego wysiłku, a działa z całą pewnością.

dołącz do mnie na facebook