Cześć!
Dziś chciałam wam napisać o moim ostatnim odkryciu Biosiarczkowym żelu głeboko oczyszczającym do mycia twarzy.
Słyszałam ostatnio dużo na temat balneokosmetyków i stwierdziłam, że muszę to sprawdzić.
Co mnie zainteresowało?
Balneokosmetyki to dermokosmetyki, które powstały na bazie wody siarczkowej ze źródła „Malina” czerpanej w uzdrowisku Solec-Zdrój. Woda siarczkowa jest leczniczą wodą znaną na całym świecie, zawiera związki siarki i jodu. Tych pierwiastków zwykle brakuje w naszej diecie i to jest od razu widoczne na skórze. Woda działa keratolitycznie na naszą skórę i dzięki temu przyspiesza regenerację i odnowę skóry, zwiększa przenikanie przez skórę składników aktywnych.
O balneokosmetykach czytałam na forach, na blogach.. no kurczę, zachęciły mnie te wszystkie pozytywne opinie, te zachwyty, te gwiazdki.
W takim razie ja też spróbuję! – Postanowiłam i kupiłam ten żel. No dobra przejdźmy do konkretów!
Moja opinia na temat Biosiarczkowego żelu głeboko oczyszczającego
Nie wiem na co wy zwracacie uwagę kupując kosmetyki, dla mnie na początek najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Jeśli kosmetyk jest w jakimś beznadziejnym, niepraktycznym opakowaniu – to nie może być dobry – takie jest moje zdanie. No bo jeśli producent oszczędza na pudełku to ciekawe co znajduje się w składzie.
I w tej konkretnej sytuacji opakowanie jest estetyczne, bez zbędnych bajerów, bez mydlących oczy krzykliwych kolorów i już na wstępie PLUS za to.
Kolejna rzecz to skład (przepisałam z opakowania):
Aqua (water)Acrylates Copolymer, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopryl Betaine, Propylene Glycol, Peat Extrakt, Saponaria Officinalis(Soapwoworth) Extract, Sulphide-SulphideHydrogen Salty Mineral Water, Salix Alba (Willow) Bark Extract, Sodium Cocoyl Apple Amina Acids, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Butter, Hydrogenated Jojoba Oil, Citrus Grandis (grapefriut) Peel Oil, Sosium Chloride, Sodium Hydroxide, Panthenol, Limonele, 2- Bromo-2-Hitropropane-1,3-Diol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Disodium, EDTA.
No tak, ten skład pewnie wiele wam nie mówi, ale gdyby przyjrzeć się bliżej widzimy, że w składzie odnaleźć można:
Peat Extrakt – ekstrakt z torfu: działa przeciwzapalnie, bakteriobójczo, ściągająco, łagodzi podrażnienia
Saponaria Officinalis (Soapwoworth) Extract – wyciąg z mydlnicy lekarskiej: zmiękcza i oczyszcza skórę, usuwa nadmiar sebum i robi to bardzo delikatnie nie powodując podrażnień
Sulphide-SulphideHydrogen Salty Mineral Water – wodę siarczkową: działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie, bakteriobójczo, delikatnie złuszcza naskórek i sprawia, że skóra staje się sprężysta, miękka
Salix alba – ekstrakt z kory wierzby: działa złuszczająco, przyspiesza regenerację naskórka
Hydrogenated Jojoba Oil – olejek jojoba: pielęgnuje, oczyszcza, utrzymuje poziom nawilżania
Citrus Grandis (grapefriut) Peel Oil – olejek grapefruitowy: ma właściwości tonizujące, bakteriobójcze i antyseptyczne, poprawia samopoczucie, pobudza krążenie i oczyszcza skórę z toksyn
Nie będę opisywać wszystkich składników, bo jak widzicie jest ich dość sporo. Wymieniłam tylko te najważniejsze, których działanie ma największe znaczenie w walce z trądzikiem.
No dobrze, to skład mamy piekny, a jak to wszystko wygląda w praktyce? Jak działa żel? Jakie są moje odczucia?
Kochani! Żel głębokoczyszczający nie bez powodu tak się nazywa, bo naprawdę oczyszcza głęboko! Mamy wręcz wrażenie, że wnika w każdego pora znajdującego się w nasze skórze, ale po kolei…
Na początek muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba jego wygląd. Gdy wylejemy żel na dłoń zauważymy, że zawiera w sobie delikatne drobinki – to jojoba i olejek grapefruitowy. Lekka konsystencja, pachnie świeżością, orzeźwieniem, a to dodaje energii (przynamniej mi, hehe..).
Lubię kosmetyki, których działanie widać już po pierwszej aplikacji i taki właśnie jest biosiarczkowy żel. Skóra po użyciu jest oczyszczona, odświeżona, nawilżona i widocznie zmiękczona. Fajnie, że ten żel tak dokładnie oczyszcza, że nie muszę już przed myciem twarzy używać wody micelarnej do demakijażu ani żadnego mleczka. Wcześniejsze moje żele tego nie potrafiły, po myciu i wytarciu twarzy na ręczniku zawsze pojawiały się ślady po korektorach i pudrze.
Co zauważyłam – żel nie ściąga skóry, nie powoduje uczucia dyskomfortu, a to rzadkość w przypadku żeli do cery trądzikowej! Żel z powodzeniem można stosować codziennie, aż się chce to robić, bo po zastosowaniu skóra jest pachnąca i odświeżona, a ja… promienieję! 🙂
A co biosiarczkowy żel zrobił dla mojego trądziku?
JAKIEGO TRĄDZIKU! 😉
Brak zatkanych porów!
Brak nowych pryszczy, a istniejące szybko gasną!
Nawilżona, gładka, dogłębnie oczyszczona skóra!
Koniec z tłustymi policzkami o czołem!
PODSUMOWUJĄC:
Biosiarczkowy żel głębokooczyszczający to jeden z najlepszych kosmetyków na trądzik jaki stosowałam. Działa szybko, dogłębnie, ale jednocześnie delikatnie i skutecznie. Żel jest stosunkowo niedrogi jak na taki super kosmetyk i jest niezwykle wydajny – stosuje go już dwa miesiące, dwa razy dziennie i zużyłam dopiero połowę opakowania. Zdecydowanie polecam go wypróbować, bo warto! To najlepszy wybór dla cery trądzikowej i tłustej.