Czwarty i ostatni tydzień wprowadzania zmian w moim jadłospisie może oznaczać tylko to, że jak na razie więcej zmian już nie będzie. Projekt „Glukoza pod kontrolą” uważam za pomyślnie przeprowadzony.
Glukoza pod kontrolą – co przyniósł czwarty tydzień?
W czwartym tygodniu wyzwania glukozowego miałam po jednym posiłku wyprowadzić siebie na spacer lub też podjąć jakąkolwiek inną aktywność. A pamiętacie moją rutynę? Przed śniadaniem zielona przystawka, śniadanie wytrawne, przed obiadem ocet jabłkowy. Co będzie dalej?
Po kolacji postanowiłam włączyć aktywność fizyczną. Jeśli mam ochotę na spacer, to spaceruję. Jeśli nie chce mi się wychodzić na dwór, to ćwiczę w domu. Najczęściej włączam jakąś skoczną muzykę i sobie po prostu tańczę lub chodzę na steperze.
Jessie postawiła warunek: aktywność ma być wykonana nie później niż 1,5 godziny po posiłku i trwać co najmniej 10 minut. Jasne? Jak słońce!
Glukoza pod kontrolą – co osiągnęłam do tej pory?
Mój spadek wagi jest powolny, ale też wiecie, że nie o wagę mi chodziło w tym wyzwaniu. Jest on głównie uwarunkowany tym, że mam więcej ruchu oraz zmianami w diecie. Nadal jem wszystko, ale w określonej kolejności. Jak widać, to działa.
Mój brzuch nie jest jeszcze płaski, ale wygląda na to, że niebawem będzie. Już teraz nie ma porównania z tym, co było. Nie cierpię z powodu nadmiernych wzdęć, gazów, rozwolnienia. Nie zdarzyło mi się też przez ten czas mieć zatwardzenia. To naprawdę dobrze rokuje.
Moja cera naprawdę odżyła. Nie pozbyłam się trądziku całkiem, nie sądzę, żeby tak miało się stać. Jednak moja skóra jest teraz w naprawdę świetnej kondycji i nawet przed okresem nie mam wysypu ropnych gejzerów.
Wyrównał się koloryt mojej skóry, mam mniej pryszczy, cera nabrała blasku i zdrowego wyglądu, nie jest szara i ziemista, a blizny są mniejsze i szybciej znikają. To niesamowite, że glukozowa rewolucja tak cudownie zadziałała na moją cerę.
Zastanawiałam się nawet nad tym, czy to może uregulowanie pracy moich jelit nie wpłynęło tak dobrze na moją skórę, ale przecież to też zadziało się dzięki glukozowej rewolucji.
Glukozowa rewolucja – co dalej?
Nadal będę stosować te cztery hacki Jessie, bo to naprawdę działa. Już się tak do nich przyzwyczaiłam, że nie wyobrażam sobie ich teraz nie stosować. Lepiej się czuję, lepiej wyglądam, czego chcieć więcej? Koniecznie spróbujcie to u siebie, jeśli macie tak, jak ja. Jeśli jednak zażywacie jakieś leki, jesteście przewlekle chorzy lub po prostu macie wątpliwości, to najpierw skonsultujcie się z lekarzem.
Ja teraz idę zapolować na książkę „Glukozowa rewolucja”, od której przeczytania powinnam zacząć. Buziaczki!