Wiecie, że wysoko cenię sobie odpowiednią pielęgnację skóry. Mam problemy skórne dokładnie takie same, jak wy. Dlatego właśnie piszę tego bloga. Lubię eksperymentować, ostatnio bardzo chwalę sobie naturalne terapie, ale w jednej kwestii mam wciąż to samo zdanie. Oczyszczanie twarzy – regularne, delikatne, skuteczne, nieocenione. Dziś wam co nieco o tym opowiem.
Oczyszczaj, a nie wyniszczaj
Oprócz tego, że mam problem z pryszczami, jestem również posiadaczką wrażliwej, skłonnej do pękających naczynek skóry. Wiem, że to kumulacja. Wiem, że mam z tym nie lada kłopot. Jednak jestem, jaka jestem i już nauczyłam się z tym żyć. Wiem, że taka skóra wymaga odpowiedniej pielęgnacji i widzę, że mój upór w tej kwestii daje dobre owoce.
Moja codzienna rutyna to płyn micelarny, delikatny żel myjący, obowiązkowo tonik, a także krem do twarzy. Jednak raz lub dwa razy w tygodniu stosuję także peeling i maseczkę na twarz. Myślicie, że to kłóci się z moją problematyczną skórą? W żadnym wypadku!
Co daje twojej skórze peeling?
- złuszcza martwy naskórek
- niweluje niedoskonałości
- odmładza
- zmniejsza przebarwienia
- wygładza
- oczyszcza
- zwęża pory
- dodaje skórze blasku.
Czy to nie jest wystarczająco dużo powodów, by do swojej pielęgnacji wprowadzić na stałe peeling? Jak dla mnie zdecydowanie jest!
Pamiętajcie, że skóra trądzikowa jest skórą specjalnej troski, bez względu na to, jak dziwnie to brzmi. Chodzi o to, że można stosować peeling, ale nie pierwszy lepszy. Gruboziarnisty zdecydowanie odpada, bo jedynie podrażni skórę. Drobnoziarnisty jest nieco lepszy, ale to wciąż peeling działający mechanicznie. Wcale więc nie zmniejsza się ryzyko zmaltretowania skóry i tak już mocno zmęczonej wypryskami. Dlatego właśnie ja stosuję najdelikatniejszy peeling enzymatyczny, który dobrze działa, ale nie wyniszcza mojej skóry swoim działaniem.
Enzymy kontra pryszcze?
Tak! Tak! I jeszcze raz tak! Peeling enzymatyczny działa delikatnie, nie wysusza skóry, ale usuwa martwy naskórek i zanieczyszczenia. Wiecie przecież, że zapchana skóra, to zapchane pory, a także ujścia gruczołów. Stąd w głównej mierze bierze się trądzik, pryszcze, wypryski, zaskórniki.
Peeling enzymatyczny, który ja aktualnie używam, to ten:
Stosuję go dokładnie tak, jak napisał producent. Najpierw oczyszczam twarz płynem micelarnym oraz żelem do mycia twarzy. Następnie na osuszoną skórę nakładam cienką warstwę peelingu i pozostawiam tak na około 15 minut. Ponieważ ten peeling ma konsystencję glinki, to w tym czasie delikatnie zasycha. Aby go zmyć nie trę skóry wacikiem, by jej nie podrażnić. Masuję skórę dłońmi pod letnią wodą. To pozwala na usunięcie peelingu bez podrażniania skóry.
Uwierzcie mi, że ten peeling działa cudownie. Skóra jest delikatna, jędrna, mięciutka w dotyku, dobrze oczyszczona, ale nie podrażniona. Wygląda cudownie i ja czuję się wtedy cudownie. Ten peeling kupiłam za niecałe 20 zł, ale jest on moim ulubionym. Zwłaszcza, że również dba o moją skłonną do pękających naczynek skórę.
Raz w tygodniu wystarczy, by skóra odżyła. Można go stosować częściej, nawet do trzech razy w tygodniu, ale pamiętajcie, że takie zabiegi również mogą niekorzystnie działać. Nie ma co przesadzać. Chodzi o to, by ulżyć skórze, a nie ją zamęczyć tonami kosmetyków pielęgnacyjnych.
Pamiętajcie, że pielęgnacja naprawdę pomaga przy skórze problematycznej. Wiem to z własnego doświadczenia. Ważna jest też systematyczność. Jeden zabieg nic nie znaczy, ale regularne stosowanie może wiele zmienić. Chciałam was zachęcić do tego, żebyście dbali o swoją skórę, bez względu na to, jakie problemy z nią macie. Pozostawienie jej bez pielęgnacji tylko pogorszy problemy. Trądzik nie zniknie tylko dlatego, że tak chcecie. Musicie wspomóc skórę, by mogła się wam odwdzięczyć pięknym wyglądem. Bądźcie ze mną! Zostawiajcie komentarze! Wymieniajmy się doświadczeniami! Wiem, że wielu was tutaj zagląda do mnie codziennie i chcę wierzyć w to, że sprawdzone przeze mnie sposoby pomagają również wam.